Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie
Autor: Agata Klepka
Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie
Agata Klepka Kierunek studiów: grafika Tytuł pracy: "Miało być o miłości, smutku, ciszy, głodzie, ale jest sobota wieczór, więc sorki" Promotor: prof. Błażej Ostoja Lniski
„Miało być o miłości, smutku, ciszy, głodzie, ale jest sobota wieczór, więc sorki to wieloelementowa narracja o przeżytym roku, momencie, ambicji poznania i uczestniczenia we własnej wrażliwości, a także zgody na nią. To zapis odczuwania. Chyba nie ma tu żadnej funkcji terapeutycznej i obawiałabym się nazywania tego w ten sposób. To raczej baczna próba zauważenia samej siebie i usłyszenia swojego głosu. Mój dyplom to opowieść o zmianach, widzeniu swego odbicia i świata. Czasem o dużym entuzjazmie, a czasem o smutku, o wstydzie i niezrozumieniu. O pogubieniu, niezadowoleniu, zwykłych uniwersalnych stanach. Wszystko to jawi się jako komplet. Nie lubię określenia – to jest o emocjach. Nie jestem pewna, czy wynika to z ogólnego pożałowania podobnej energii, czy mojej własnej obawy. Nie potrafię także go niczym zastąpić. Może lepiej – to jest o dojrzewaniu i uczuciu. Albo o walce, aby zdobyć się na prawdziwość i przez to wiarygodność przekazu.
Całość pracy stała się potwierdzeniem i dowodem powyższego. Chciałam, aby definiowała ten etap, który eufemistycznie nazywam czasem łóżka czy niewstawania. I chociaż mam wrażenie nieustannej walki z tym narodzonym, dyplomowym tworem to świadomość intensywności nadaje mu subiektywną ważność i nie pozwala mi go kwestionować. Zdaje się być intuicyjnym przy porządkowaniu siebie i otaczającego mnie wtedy chaosu.
Jednym z elementów mojego dyplomu jest książka artystyczna, czyli zbiór osobistych kolaży, zapisków, analogowych zdjęć i ilustracji zebranych w siedem opowieści – o wyborach, o dziewczynie, o wyobrażeniach, o morzu, o wstawaniu, o pobudce, o zmianach. Traktować je można jako indywidualne przestrzenie, ale także czytać jako spójną całość. Punktem wyjścia stał się fragment ze Szklanego Klosza Sylvii Plath (przytoczony w pierwszym rozdziale), który w dotkliwy sposób przedstawia konsekwencje wyborów i odpowiedzialności za nie. Druk risografem i litografia jako medium stały się tu istotnym ze względu na chęć zachowania skłonności szkicownikowej, czyli tej najbardziej dla mnie czystej i naturalnej.
Siedem prac typograficzno malarskich to spontaniczne, uczciwe fragmenty mojego myślenia i mojej głowy wyjęte z dziennika i notatek z telefonu.
Ostatnim elementem jest instalacja składająca się na sytuację przy stole. Jest to dość naturalne przedstawienie określane przeze mnie czasem biurka, wyjęte żywcem z mojego ówczesnego mieszkania przy Chłodnej. To przestrzeń walki z samą sobą, działania, małych wzlotów i upadków, próba intensywnej ucieczki, a także powrotu do pracy i skupienia. Miejsce zadawania pytań i nadawania własnemu przeżywaniu ważkości i znaczenia.
Miało być o miłości, smutku, ciszy, głodzie, ale jest sobota wieczór, więc sorki, o łudząco żartobliwym tytule, to po prostu najbardziej dobitny komentarz dla pewnego okresu życia.”